Temat lamp ulicznych zwykle nie budzi emocji – dopóki nie trzeba zdecydować, jakie wybrać. Wtedy zaczynają się pytania: solarne czy klasyczne? Które bardziej się opłacają? Prawda jest taka, że nie ma jednego idealnego rozwiązania. Każde ma swoje zalety, ale też ograniczenia. I właśnie dlatego warto przyjrzeć się obu opcjom trochę bliżej, zanim padnie decyzja.
Kiedy lampy solarne mają sens?
Lampy uliczne solarne brzmią jak coś bardzo nowoczesnego – panel, akumulator, diody LED i gotowe. I faktycznie, w wielu sytuacjach to świetne rozwiązanie. Wyobraźmy sobie ścieżkę rowerową na obrzeżach miasta – tam, gdzie doprowadzenie sieci byłoby drogie i kłopotliwe. W takich miejscach lampy solarne są bezkonkurencyjne. Działają niezależnie, nie generują kosztów energii, no i są ekologiczne.
Ale trzeba powiedzieć wprost – zimą w Polsce ich działanie bywa ograniczone. Krótkie dni, gorsza pogoda, mniej słońca. Producent zwykle podaje, że dobre akumulatory wytrzymują 3–5 dni bez ładowania. W praktyce bywa różnie – czasem lampy świecą słabiej albo krócej. Dlatego to świetna opcja, ale raczej nie na każdą ulicę w centrum miasta.
Jeśli chcesz sprawdzić producenta, który ma w ofercie i lampy solarne, i klasyczne, zajrzyj tutaj: https://www.brasit.pl/.
Dlaczego klasyczne lampy nadal dominują?
Umówmy się – mimo mody na ekologię, klasyczne latarnie wciąż są podstawą w większości miast. I to nie bez powodu. Podłączenie do sieci daje stabilność, przewidywalność i pewność, że nawet w grudniu na głównej arterii będzie jasno. Producent oświetlenia ulicznego projektuje takie lampy zgodnie z normą PN-EN 13201, a ta dokładnie mówi, ile światła powinno być na drodze: dla małych ulic 5–15 lx, a dla głównych tras nawet 30 lx.
No i serwis – przy klasycznych lampach wymiana części czy diod to prosta sprawa. Dobre oprawy LED potrafią działać 100 tys. godzin, czyli nawet kilkanaście lat bez większych problemów. Oczywiście, instalacja i koszty podłączenia do sieci nie są małe, ale za to odpada niepewność związana z pogodą.
Co warto porównać, zanim się wybierze?
Tutaj samorządy często popełniają błąd – patrzą tylko na cenę zakupu. A to dopiero początek wydatków. Trzeba sprawdzić skuteczność świetlną (minimum 120 lm/W), współczynnik oddawania barw CRI 70+, szczelność obudowy IP65 i odporność mechaniczna IK08 lub więcej. Brzmi technicznie, ale to właśnie te dane decydują, czy lampy będą działać długo i bezawaryjnie.
W przypadku solarnych warto też spojrzeć na rodzaj akumulatora – najlepsze są litowo-jonowe, bo wytrzymują tysiące cykli. Z kolei w klasycznych coraz częściej stosuje się systemy inteligentnego sterowania. Dzięki nim można zmniejszyć natężenie światła np. w nocy, co realnie daje oszczędność energii nawet o 40%.
Które rozwiązanie lepsze – solarne czy klasyczne?
No i tu dochodzimy do sedna. Prawda jest taka, że to zależy. Na głównych drogach, gdzie potrzebna jest pewność i zgodność z normami, wciąż lepiej sprawdzają się lampy klasyczne. Ale w parkach, na ścieżkach rowerowych czy na nowych osiedlach coraz częściej wybiera się solarne – bo są tańsze w eksploatacji, nie wymagają ciągnięcia kabli i są bardziej ekologiczne.
Coraz więcej gmin decyduje się na miks obu technologii – klasyczne w centrum, solarne tam, gdzie sieć nie ma sensu. I to chyba najrozsądniejsze podejście. Bo nie chodzi o to, by wybierać „jedynie słuszne” rozwiązanie, tylko takie, które naprawdę odpowiada na potrzeby danej lokalizacji.
Artykuł sponsorowany